niedziela, 13 maja 2012

Kwestia żywienia


- Trzeba wam obciąć pazury - powiedziałam niedzielnego przedpołudnia. 
- Nie trzeba - odpowiedział zgodny, nieco zaspany, chór z różnych zakątków pokoju. Było to o tyle dziwne, że u nas zwykle chór nie występuje. Jest to niemal niemożliwe zjawisko albowiem każdy mieszkaniec Wiedźmowa ma swoje zdanie... i już. Na przykład Lola nie lubi mięsa więc nie zakrzyknie radośnie kiedy w misce pojawia się wołowina. No chyba, że ryba, ale też nie za bardzo i tylko takie maluteńkie kawałeczki. W temacie przysmaków też nie ma jednogłosu. Bunia najchętniej jadłaby takie najpaskudniejsze, ale ich nie dostaje więc cierpi w milczeniu. Lola lubi te zielone - twarde są, ale Lola potrafi je schrupać. Najbardziej zgodni są Thor i Nilpert - lubią takie długie przysmaki w formie pałeczek. Thor chyba usłyszał o czym myślę, bo zamlaskał przez sen. Zupełny obłęd jest z puszkami. Zwykle kiedy w domu pojawia się coś "na próbę" jest w porządku, natomiast kiedy kupię większą ilość to wtedy już jest nie dobre. I co? Sama mam jeść?
- Możesz spróbować - mruknęła Lola zalegająca na poduszce opodal.
- Niesłone są - odparłam zgodnie z prawdą. - To sobie dosol. My nie możemy jeść słonych rzeczy, bo nam to szkodzi na nerki - powiedziała Bunia.
- Przecież wiem. Dlatego dostajecie kocie jedzenie, a nie ludzkie, słone - poczułam się trochę urażona.
- My wiemy, że ty wiesz, ale czasem można przypomnieć - Bunia otworzyła oczy i popatrzyła na mnie z lekkim rozdrażnieniem - zresztą sól ludziom też nie służy.
- A ty co? W internecie wyczytałaś? - zapytałam złośliwie.
- Nie, w radio mówili - obraziła się Bunia. 

4 komentarze:

  1. Bo to tak jest - tylko kup czegoś więcej a już jest fe! Z drugiej strony tuńczyk w sosie własnym jest u nas zawsze na miejscu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale smaczniejszy jest oczywiście ten z ludzkiej puszki a nie kociej ;)

      Usuń
  2. A ja myślałam, że nasze koty są jakieś popsute. Najbardziej smakowały im przysmaki kupione przelotem w jakimś markecie. Raz. Potem wołane patrzyły na mnie zdziwione i najchętniej zakopałyby to "coś", ale chyba się brzydziły. Wydaje mi sę, że najprostszym sposobem byłoby zabranie ich do sklepu, niech same wybiorą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coś ty... koty się nie psują, one nas skutecznie wychowują i uczą cierpliwości ;) I nie ukrywam, że mają niezłe wyniki ;)

      Usuń