środa, 17 października 2012

Cytryna


Pewnego jesiennego popołudnia na stole w kuchni pojawiły się śliwki, niemal węgierki oraz żółta jak słońce cytryna. Nic w tym dziwnego, bo śliwki na jesieni to normalne zjawisko, a cytryna jest właściwie całorocznie normalnym zjawiskiem (o ile ktoś pije na przykład herbatę z cytryną ewentualnie własnoręczną cytrynadę). Jako, że dary Matki Natury do domu przytargał Ony, był z nich dumny, szczególnie z cytryny...
- Zobacz tylko jak pachnie - zachwycał się przy kuchennym stole - i jaka żółta, i ma cieniutką skórkę.
To prawda była  ładna, skórkę miała żółtą, w takim cieplejszym odcieniu, równą i sama była jakaś taka okrąglutka. Owoce wylądowały w misce i sobie tam spokojnie czekały na pożarcie. Aż w pewniej chwili, dzień czy dwa później, Ony zakrzyknął z kuchni
- Co zrobiłaś z cytryną?
- Nic, nie zrobiłam - od jakiegoś czasu nie piję herbaty z cytryną, bo mam wrażenie, że szybciej stygnie.
- To gdzie jest? - nie ustawał w dociekaniach.
- A skąd mam wiedzieć... nie brałam jej - odkrzyknęłam.
- No to kto wziął? - fakt nikogo więcej nie był w domu... Nikogo? Czy na pewno? Olśniło nas niemal jednocześnie.
- Thor... - zaczęłam słodko - nie wiesz gdzie jest cytryna? Ciągle leżysz na stole w kuchni, może widziałeś... takie żółte, okrągłe, tobie nieładnie pachnie.
- Nic nie widziałem, nic nie słyszałem i nic nie powiem - kot zamienił się w japońskie małpki...
- Bunia... Lola...? - popatrzyłam na relaksujące się na fotelu i półce dziewczyny.
- Wiemy co to cytryna - wymruczała Lola - była w kuchni, na stole, razem z tymi mniejszymi, ciemnymi, co się tak dobrze kulają.
- Kulają się? Śliwki się dobrze kulają? - tu mnie zaskoczyła, nie wiedziałam, że oni kulają śliwki.
- A cytrynę kulałaś?
- Nie, za duża... i śmierdzi - odmruknęła Lola. Pozostał Nilpert...
- Nilpi, widziałeś cytrynę?
- Nie. - odpowiedział krótko.
- Nileprcie, czy ty ją kulałeś? - zapytałam groźnie. Nilpert łypnął na mnie wielkimi oczami, mruknął pod nosem "Nie oddam i już." i pogalopował do kuchni.
Ony odnalazł wykulaną cytrynę pod kuchennymi meblami czyli w składziku ulubionych zabawek Nilperta.