niedziela, 11 marca 2018

Powrót


Czasem nie można się pozbierać. Bo nigdy nie jest się gotowym na ostateczność.

Ale dzisiaj okna są bardziej niebieskie, a koty wylazły na balkon, więc może wrócę do pisania o nas.
- Co tam znowu klepiesz w te kwadraciki - Nilpert wskoczył na kanapę i zajrzał do netbooka - ooo, nasze miejsce. Dawno tu nie pisałaś.
- Jakoś nie mogłam - pogłaskałam nadstawioną głowę - smutno mi było i słowa nie chciały się układać.
- A nie mogłaś im kazać? - zapytał nadstawiając do głaskania ofutrzony zadek z zadartym w  ekscytacji ogonem.
- A tobie można coś kazać?
- Nie bardzo, ja wiem najlepiej co dobre - zerknął na mnie i nastroszył wibrysy
- Ze słowami jest tak samo.
- Słowa to koty? - oczy Nilperta zrobiły się duże, a ciało zesztywniało
- Nie, nie spokojnie. One sobie będą tu leżały, w tym naszym miejscu i nie zabiorą ci ani mnie, ani Onego ani nic co jest twoje. Dzięki nim mogę opisać jakim jesteś okr... ekm... (ugryzłam się w palce) niezwykle inteligentnym kotem o niezwykłej psychice.
- To świetnie, będę patrzył jak piszesz, ale najpierw rzuć mi farfocla. Zaraz przyniosę - i pędem pobiegł szukać ulubionej zabawki.