środa, 14 grudnia 2016

Poranek Kociomatki


5.15 - Bunia przyszła do łóżka i próbowała zjeść moje dredy. Nafuczałam na nią i próbowałam schować się pod kołdrą. Nieco bezskutecznie.
7.00 - przebiegł po mnie Hotei (ponad 8 kg kota), uważa, że dzięki temu na pewno się obudzę i pomiziam go przez chwilę. On lubi się przytulać, szczególnie rano.

8.40 - Nilpert wpadł do wanny. Co prawda tylko ogon, zadek i tylne łapy, ale i tak  był strach i histeria. Wytarłam ręcznikiem. W sumie dobrze, że wpadł - nie będzie gonił Loli, tylko przez najbliższe godziny będzie układał każdy włosek na właściwe miejsce.
9.00 - Lola rzygnęła na podłogę (kłaczek), przy okazji zahaczając o miskę z wodą. W sumie normalka.
Wyszłam do pracy.
Bałam się wrócić ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz