środa, 8 sierpnia 2012

Zwykłodzienność



- Ot, zwykłodzienność - zamruczał Thor rozciągnięty na całą swoją, niebagatelną długość pod biurkiem.
- Co masz na myśli? - zapytała zaciekawiona Bunia kontemplująca to co działo się poza balkonem.
- Mam na myśli to co dzieje się teraz i jutro teraz i pojutrze teraz. Rano otworzyłem oczy, Ona miała zamknięte to pougniatałem łóżko, ona zamruczała - to znaczy, że jest zadowolona kiedy ugniatam.
- No nie wiem... Kiedy ja ostatnio ugniatałam to piszczała - zauważyła Bunia.
- Bo stałaś jej na gołym brzuchu, a ona ma kiepską sierść na brzuchu i ją podrapałaś - Thor z niesmakiem popatrzył na Bunię - trzeba mieć trochę wyczucia.
- Miałam - oświadczyła Bunia - wystawiałam pazurki bardzo delikatnie.
- No to czemu piszczała? - wtrącił się Nilpert
- Nieważne, wracając do zwykłodzienności - Thor powrócił do tematu - potem jemy i idziemy do kuwety no i bawimy się, a już zupełnie później zalegamy i wylegujemy się w naszych miejscach. Tak to jest. Teraz jeszcze z nami jest Ony, ale on nie przeszkadza w zwykłodzienności - też ma swoje zadania, a my sprawdzamy czy dobrze je robi.
- Ale Ona ostatni znika na dłużej niż zwykle, to zastanawiające... i potem przynosi interesujące zapachy - zauważyła Bunia - właziłam ostatnio do tej dużej torby, która stała na podłodze. Ojjj... jak pachniało... podobało mi się, ale też się bałam, bo to jest nieznane... ale bardzo intrygujące - Bunia zmrużyła oczy - ale po kilku dniach znowu mamy zwykłodzienność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz